Witajcie kochani:)
Do trzech razy sztuka...
Zapomniany i zakopany w czeluściach przydasiów haft został odnaleziony i dokończony, nawet poduszkę z niego uszyłam!
Jestem z siebie taka dumna, to dzieło mojego życia biorąc pod uwagę rozmiar haftu, wzorek i ilość kolorów. To nie dla mnie takie hafty, ja muszę coś małego dziabać żeby szybko skończyć 😉
Na początku mojej przygody z xxx ok.4lata temu, porwałam się z motyką na słońce.
To koleżanka z pracy takim prezentem mnie uraczyła i cały zestawik w podzięce za drobną przysługę darowała💖
Wszystko było tak jak powinno być, wzór, komplet mulin, rozpiska kolorów...ooo...ja naiwna!
Myślałam że wszystko pójdzie gładko i szybko, nie wzięłam pod uwagę rozmiaru haftu i szybko sprawę odpuściłam:(
Szczerze podziwiam dziewczyny które haftują obrazy i duże hafty, naprawdę wielki szacun dla Was!😍
Dwa razy robiłam podejście do jego ukończenia, no niestety, kończyło się zawsze tak samo, haft lądował w pudle 😂
Poduszka uszyta z kanwy bez dodatku bawełny, bez żadnych ozdobnych dodatków typu koronka. Nie jestem fanką takich wzorów kwiatowych ale ten wyjątkowo mi się podoba, sprawia wrażenie rozmytych kwiatów i nawet konturów nie ma;)
Pozdrawiam serdecznie, moc uścisków zasyłam i pięknie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem 💝
Buziaki😘
Ania.